Łohohohohho....
Laski z daleka patrzą na niego, piękno dostrzegają
mówią: on przystojny, spójrz - prawdziwy anioł
Podchodzą bliżej no i widzą twarz, już nie tak świetnie
Połowa wymięka - Zasłaniają oczy dyskretnie
teraz konkretnie, jakby chłopak zdjął ciuchy
Poczułby się jak gówno - nikt mu nie okarze skruchy
Obleśne ścierwo - każdy z tego się śmieje
To nie zbyt wesołe - myśli: pierdolone geje
Troche przesadza - powiadają bliscy znajomi
Koledzy to samo by przed strachem zioma uchornić
Ten strach to wstręt do ludzi, którzy go wytykali
Nie wiedzieli chyba, że mocno mu dojebali
W jego sercu się pali, wystaczy iskierka
Tylko po co ona, jak każdy od niego ucieka
Teraz wnęka, puste serce - nie wypał
Takiego człwieka stworzyła innych krytyka
Już sam nie wytrzymał, zmienił swoje spojrzenie
Na świat, na to co na jego ciele widnieje...
Chciałby iść do przodu lecz wiatr w oczy wieje
Chcialby być tym kim nie jest, nadal ma nadzieje...
Z zwykłego człowieka, który cenił wszystko
Powstał "Czarny Kruk", który leci nisko
Zachaczając o drzewa, o głowy ludzi
Chcąc w ich oczach współczucie wzbudzić
Chłopaczyna się nie łudzi, przy swoich chciał być blisko
Jednak to zrobili - w koło niego cmentarzysko
Odchodzili od niego, padali jak muchy
Tak wyglądają zawistnych ruchy...
Chłopak nie chciał ale musiał napisać
Że teraz innych zdanie mu naprawdę zwisa...