Jestm już po moim obiadku, a jedzenie które jadł mój tatuś na obiad leży na biurku i się na mnie gapi. Jak ojciec wyjdzie z domu wszystko wyląduje w toalecie. Młode ziemniaczki ze śmietaną i ziułkami, bigos z młodej kapusty z kiełabsą fatalne połączenie, węglowodany z tłuszczami i białkiem. W każdym bąć razie nie zjem tego. Popijam herbatkę z kwaskiem cytrynowym i słodzikiem. Za raz mykam po bukiet dla wychowawczyni i GAME OVER, żegnaj gimnazjum. Truskawki na kolecje już się rozmrażają, pozoataje dodać słodzik i zmiksować. Jestem strasznie otempiała, jak po głupim jasiu, niewiele kontaktu z rzeczywistością dieta kradnie mi energie, ale czego się nie robi dla zgrabnej sylwetki ;)