Weekend w Runowie udany:)
przebiegł inaczej niż sobie wyobrażałam, ale co nie znaczy że gorzej ;>>
piątek zleciał szybko.
sobota rano długa rozmowa z H.:)
konia zmieniamy. trudno. ostatnio i tak wszystko się zmienia.
szkoda tylko tych 6m-cy.
zaczynamy treningi z Fasoniastym czyli wygląda na to, że z nowym 'Kochaniem':)
po południu teren z przeszkodami leśnymi a potem gonitwa ;d
ach było blisko momentami:P
lisa złapała Malwa ;> ze swoim blond sportowcem :D
niedziela jazda na Przystojniaku. Jako tako było:)
no i powrót do domu:)
śmieszy mnie to, jak ludzie mogą być podstępni i podli.
oraz to jak Ci, co niby tak bardzo cenią sobie instytucję przyjaźni,
zeszmacą Cię gdy tylko coś nie wyjdzie.
no cóż.
szkoda gadać;)
jeszcze tylko wtorek, środa i długi weekend.
no one said it would be easy no one said it would be so hard.