Mila i Jake
I obiecana notka.
Mając lat 12 zakochałam się w penym chłopaku.. Miał na imię Michał i kochałam się w nim przez dobry rok, jak nie dwa.. Niestety on mnie nie chciał. Nie wiem czy to dlatego, że byłam dla niego za brzydka, czy dlatego, że byliśmy przyjaciółmi. Szczerze mówiąc w ogóle mnie to nie obchodziło.. Byłam zdruzgotana za każdym razem, kiedy mówił mi nie.. Kiedy byłam dla niego tylko i wyłącznie koleżanką. Po jakimś czasie zaczęliśmy pisać ze sobą na GG w sposób inny niż piszą znajomi tudzież przyjaciele. Wyznałam mu wtedy dokładnie to, co czuję.. Co on na to? "Nie wiem dokładnie co do Ciebie czuję, ale wiem, że chcę z Tobą być." To było tak dawno temu, a ja nadal pamiętam każde słowo jakie napisał.. W końcu to moja pierwsza prawdziwa miłość była :) Tak więc się zaczęło. Spacery, rozmowy.. Po dwóch tygodniach niestety się rozstaliśmy, bo okazało się, że jednak za bardzo się zaprzyjaźniliśmy i znaliśmy się właściwie na wylot. Każdy swój sekret, każdą wadę i zaletę.. Przyjaźnimy się do dziś mimo tego, co było między nami i mimo tego, że mieszkam teraz 6 tysięcy kilometrów od niego.
Później byli inni chłopacy.. Też myślałam, że jestem taka bardzo zakochana, że to już napewno Ci jedyni.. Śmieszna sprawa, bo patrząc na wszystko z perspektywy czasu to naprawdę wiele razy mówiłam, że "To już ten!". Nie było tak. Mając lat 14 poznałam Maćka.. Naprawdę go nie lubiłam :P Denerwowało mnie to, w jaki sposób się do mnie odzywał.. I te jego gadanie "E Krasnal.. Idziesz na plaże?".. Grrr.. Tak.. Jestem niska, ale to nie znaczy, że trzeba mówić na mnie "Krasnal" ..Ale jak to się mówi "Kto się czubi ten się lubi" albo i nie .. Jakiś czas później zaczęło być między nami bardzo.. hm.. Inaczej.. Zaczęło się układać.. Aż pewnego pięknego (albo i nie) razu napiłam się i powiedziałam mu, że go kocham.. To też teraz mnie śmieszy xD.. W każdym razie nie o to chodzi.. Wszyscy już wiedzieli wtedy, że wyjeżdżam za granicę i nie ma sensu zaczynać związku.. Ale my i tak się uparliśmy i byliśmy razem.. 6 miesięcy później wyjechałam.. 8 miesięcy później Maciek ze mną zerwał twierdząc, że to nie ma sensu.. Byłam załamana.. poznałam kilka osób w szkole, do której poszłam i oni pomogli mi się pozbierać.. Jednak Maciek nie dał o sobie zapomnieć i stwierdził, że źle zrobił.. Więc za jego namową wróciłam do niego.. Było ciężko.. Wiadomo.. Związki na odległość nie są łatwe. W 2008 roku pojechałam na wakacje do Polski.. Spędziłam tam miesiąc i każdą chwilę z nim. Później znów wyjechałam.. Zaczęło się psuć.. Jak zwykle.. Więc się rozstaliśmy.. Wtedy poznałam Łukasza. Chłopaka starszego ode mnie i to dość dużo.. Mówiłam sobie wtedy "Starszy chłopak ma więcej rozumu w głowie.. z nim będę szczęśliwa".. Co się okazało.. Zdradził mnie po 2 miesiącach związku ze swoją byłą :) Miałam cudowne Święta Bożego Narodzenia.. Załamana napisałam do Maćka.. I znów byliśmy razem.. W wakacje 2009 on przyjechał do mnie i był 6 tygodni.. W tym czasie poznałam na fotka.pl Bartka.. Mojego teraźniejszego chłopaka.. Z Maćkiem zerwałam.. Spotkałam się z Bartkiem tydzień po wyjeździe Maćka do Polski.. I tak się zaczęło. Mieszkał wtedy 50 km od mojego miasta więc spotykaliśmy się dość żadko.. Chociaż.. Szczerze mówiąc to spotykaliśmy się nawet dość często patrząc na odległość jaka nas dzieliła.. Zaczęło się od wtorków i czwartków.. Później doszły do tego weekendy.. Przez telefon rozmawialiśmy ze sobą w każdą wolną chwilę.. Dziś mam 20 lat, mieszkam z Bartkiem.. z facetem, z którym tak naprawdę nie wiązałam żadej przyszłości na początku.. Miała to być zwykła znajomość między koleżanką i kolegą. Wyszło inaczej i bardzo mnie to cieszy.. W sierpniu będą 3 lata jak jesteśmy razem, a jeszcze masa przez nami. Kocham go całym sercem i wiem, że to już napewno ten jedyny.. Jest dla mnie wszystkim. Wkurza mnie, śmieszy, przez niego też płaczę czasem, ale to jest związek o jakim zawsze marzyłam i nie zamienię go na nic innego.. Mieszkamy razem i planujemy wspólną przyszłość. Jest git! A z moich młodzieńczych "miłości" nie zostało nic innego, jak tylko się śmiać.. :)
Tak więc droga Julio. Sama widzisz, że naprawdę nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy to już jest ta jedyna osoba. Kiedyś napewno poznasz kogoś, kto zawróci Ci w głowie na zawsze.. Tak, jak mi Bartek.. Będziecie mieli swoje wzloty i upadki, ale to Was nie zniechęci do bycia razem, bo Wasze ucucie będzie silniejsze niż wszystkie przeciwności jakie Was czekają.. A jeśli facet nie potrafi wprost powiedzieć czy coś do Ciebie czuje czy nie to nie jest Ciebie wart ani żadnej innej dziewczyny. Jest dzieckiem, które nie wie czego chce. Tak więc nie zawracaj sobie głowy i nie płacz przez kogoś, kto nie jest niczego w życiu pewien. Poczekaj na odpowiednią osobę i jej oddaj się w całości :)