z lutego. tak, nowa nazwa, zmian ciąg dalszy. nie wyrabiam, wstałam o 9:15, troszkę wcześniej niż to planowałam, ale okej, nie czepiam się. wpieprzyłam 3 galaretki z malinami na śniadanie. jest mokro, pochmurno i pewnie zimno, nie wątpię że dzień będzie udany, dodatkowo jestem trochę wkurzona -.- ale też zacieszam z pewnego faktu.. :D. nie wiem po co to piszę. dobra, idę z psem, wykąpać się, może zjem coś normalnego i lecimy gdzieś z ociepką. aaaa, boże boże, zamówię sobie 'There Is A Hell, Believe Me I've Seen It. There Is A Heaven, Let's Keep It A Secret'! jeśli się da oczywiście. musi się dać! < 3
narazie.