smutno, smutno jest brat
rano praca, pozniej dom, cmentarz. moje zycie to jedna wielka monotonia, jedna wielka chujnia troche. nie wszystko jest takie, jakie byc powinno. nie panuje nad tym, to sie dzieje samo. nie chce takiego obrotu spraw. powoli trace sily, ale mimo wszystko sie nie poddam, nie moge. podsumowujac- wciaz mam dola, wodki nalej i nie wiem kiedy zdolam podniesc glowe i isc dalej...
"i wciaz jestem sam, wciaz wodka to kumpel"