hmm teraźnieszy czas jest dziwnie dziwny... Wczoraj była środa dziewiątego, do kawy proponujemy ketchup i jak zwykle nie mogłam odmówić okazji aby nie zrobić z siebie ostatniej sieroty... Na wszystko brakuje mi dnia, doba by musiała mieć 48 h żebym się wyrobiła ze wszystkim... Miliony myśli na minute, miliony nowych pomysłów i wielki brak milionów minut.!
Są ludzie którzy z każdym dniem coraz bardziej działają mi na nerwy, a są i tacy którzy z kazdym dniem stają mi się coraz bardziej bliscy, a nawet i tacy na których nie zwracam szczególnej uwagi.
Dzisiejszy dzień pełen kurzu i wielkiego zamieszania w pracy jak i w domu. Nie ogarniam totatnie. W sumie to nawet w głowie mam wielkie zamieszanie a zarazem wielką pustkę.
Ciagle zapominam o istotnych sprawach chyba musze zacząć wszystko notować, ciężko się żyje z zanikiem pamięci krótkotrwałej, dobrze że skleroza nie boli :D a nawet jeśli to bólem nóg sie nie przejmuje :P
I jest coraz zimniej, coraz ciemniej i z każdym dniem dochodze do wniosku że czegoś mi brakuje...
Wszystko wokół jest coraz bardziej skomplikowane. A zdjęcie stare ale mnie się podoba ;) w ogóle to mam wielki brak zdjęć, ale narazie starczy bo jeszcze zdąży wam się znudzić mój widok :) buźka:*
ale mimo wszystko wiem ze dam radę i jestem szczęśliwa