Dwudziesta pierwsza dwadzieścia jeden - ja zaczynam rozkminę i słyszę gdzieś w oddali wibracje. Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele, bo moje słowa nie są w stanie ogarnąć tego całego dobra które od Ciebie mam. Niewielu miało do mnie taki dostęp jaki masz Ty. A tak naprawdę to tylko Ty go masz takim jaki powinien być. Podnoszę głowę, patrzę na ścianę i widzę wiszące Aniołki od Ciebie. Mają mnie strzec, tak, tak wiem. Ale zdecydowanie od nich wolę, kiedy leżysz koło mnie, masz zamknięte oczy i ja mogę popatrzeć na Ciebie z taką dumą z którą nigdy na nikogo nie patrzyłam.
W najbliższym czasie pojadę do Babci Ani, muszę Jej powiedzieć, jak bardzo Ją kocham za to, w jaki sposób odmieniła moje życie. Bardzo często serce rwie mi się do Ciebie, z taką siłą o jakiej chyba nie masz pojęcia. Zaryzykowałam i wiem, że nigdy tego nie będę żałować.
Może to jest jakaś magia - nie może a na pewno!, bo inaczej nie mogę tego nazwać.. idę czy to ulicą czy w jakimś centrum handlowym - gdziekolwiek, poczuje Twoje perfumy i mam wrażenie że jesteś ze mną. Uśmiecham się bardzo często sama do siebie, cholerną szczęściarą jestem. Jadę samochodem, wciskam gaz i nagle hamuje. Tak, tak wiem, koleś który śmiga za mną wścieka się niemiłosiernie. Włączam awaryjne, nie wiesz o tym - nie mówiłam Ci - Pomacham mu spokojnie - sorry stary, ale wiesz.. leci nasza piosenka. Uwielbiam przy niej zamykać oczy i po prostu wchłaniać ją całą bez przerwy. To taka 'pauza' dla tej całej gonitwy która jest dookoła. Ona mi się nigdy nie znudzi.
Dziwię się sobie, że zmarnowałam tyle czasu bez Ciebie. Dziwię się sobie że tak łatwo można mnie uskrzydlić - wystarczy że jesteś obok.
'O czym myślisz'.... rozczula mnie ten tekst. Rzucone mimochodem -o niczym Skarbie, moje serce nie jest w stanie tego objąć, bo jest to tak wielkie, usta nie są w stanie wyrazić tego, na co tak naprawdę zasługujesz. Nie zasłużyłam sobie na takiego przyjaciela, ale wiem, że zrobię wszystko, żeby to się nigdy nie skończyło, żeby zawsze na Ciebie czekał poranny sms, i jeśli śpisz u mnie zawsze czekało na Ciebie śniadanie do łóżka.
Obiecywałam sobie jakiś czas temu że nigdy więcej nikomu, nie dam się tak ranić. Że, nikomu nie dam takiego dostępu do siebie, takiej 'władzy' nad sobą. Dzisiaj wiem, że to były tylko brednie.
To przyjaźń?! Nie, to nie jest przyjaźń. To jest coś znacznie większego, coś czego moje serca, rozum, słowa nie są w stanie ogarnąć.
Rozkminy? TYLKO z Tobą i TYLKO w takiej formie .... sama wiesz jakiej.
Dziękuję za szczęście, za radość, za uratowanie życia, za wszystkie perełki których jest tak wiele. I nigdy nie zapominaj o tym, jak bardzo Cię kocham!