Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Miałam zabrany laptop. Z chuj wie jakiego powodu.
Wczoraj mieliśmy ognisko klasowe. Zjebane po całości. Bez wnikania w szcegóły.
W każdym razie ten frajer dostanie za swoje kurwa, bo mam już dość, psychika wysiada, wczoraj chciałam skończyć... Ze sobą. Ale K. zajmię się tym wszystkim, tym gościem też. Mam taką nadzieje... Mogłam mu pozwolić na to już dawno.. Człowiek uczy się na błędach. Wczoraj i dzisiaj siedzę w domu, dzisiaj musiałam jechać do Ostrowa, wczoraj byłam po soczewki. W piątek będę tylko na części zakończenia roku, przed 10 muszę już wyjechać na pogrzeb, że też to musi być tak w chuj daleko. Ale nie mam ochoty patrzeć na te fałszywe mordy w szkole, za dużo ich tam. Wkurwiają mnie wszyscy po kolei. W czwartek był K. Pocięłam się przy nim... Już z braku sił na cokolwiek, nie zareagował, jeśli mi to pomaga to okej. Wczoraj też miałam na to ochotę, ale K. powiedział, że jeśli Go kocham to mam się nie ciąć... A ja co? Nie mogę tego zrobić... Za bardzo mi na Nim zależy niestety...