Coś się kończy.. tak powoli.
Krótki sen, iluzja.
Nie będzie mi żal.
W sumie wracamy do pierwotnego stanu, co nie?
Bo jakby się uprzeć, nigdy nikogo nie było obok.
Potem ktoś był na chwilę..
A teraz znowu was nie ma.
Pf..
Nie będę płakać.
Wasze rozumienie niektórych słów mija się z moimi, ale cóż.
I tak tylko ja tracę, pytanie.. co tracę?
Powiedzcie.. jaka jest wartość waszych słów?
"Przyjaźń" po raz kolejny uznaję to słowo za żałosne. Ono nie ma znaczenia, a nawet jeśli ma.. jest fałszywe, złudne.
Mówcie do reki, moja twarz was nie zniesie.