Sobotnie.Pewna osoba powoduje, że nie mam humoru. Właściwie od wczoraj. Brak humoru powoduje, że wyżywam się na wszystkich dookoła. Przez moje wczorajsze zachowanie, głupie gadki mogłam stracić kilka bardzo ważnych mi osób. Miałam się uczyć, jednak nie miałam na to siły. Za 47 minut mam sprawdzian. ;/ A tradycyjnie nic nie umiem. Jednym słowem - MASAKRA! Muszę uzupełnić dużo notatek z wczorajszych lekcji, bo nie miałam ani ochoty, ani głowy do pisania. Teraz wszystko wydaje się inne. Tyle czasu błądziłam, aż tu nagle osoba, która mnie doskonale rozumie jest tuż obok... Potem coś dopiszę, a teraz lece do szkoły. Trzymajcie się. :)