ta noc...to ona płacze deszczem...
bo gdy przychodzi chwila, gdy
mimo, ze jesteś między ludźmi, czujesz się samotny,
gdy płyniesz przez ocean, woda otacza Cię z każdej strony, a mimo to jesteś spragniony,
gdy masz ręce pełne piasku, a mimo to czujesz, że z każda chwilą usypuje się on z Twoich dłoni,
wtedy nadchodzi chwila, kiedy stwierdzasz,
że chcesz chwili spokoju, bez tego gwaru,
że własciwie nie chce Ci sie już pić,
a że ten piasek który tak opada...to i tak już opadnie...
więc po co się po niego schylać?
Są powody, ku temu, aby ponownie nabrać piachu w dłonie,
żeby sięgnąć po łyk wody, która doda energii,
aby odezwać się do ludzi dookoła...
szkoda tylko, ze teraz nie umiem tych powodów odnaleźć...