Taka "urodzinowa" Ola, ze niby o rok starsza, ze niby doroslejsza, ze niby bardziej ambitna, powazna i racjonalna. Nie powiem, nie bede tak melancholijna jak zazwyczaj... Spedzilam wspaniala sobote ze wspanialymi ludzmi; dlatego dziekuje rodzinie, przyjaciolom i innym istotkom, ktore juz po dwunastej dobijaly sie do mnie na przerozne sposoby! Byl ciociny, czekoladowy tort, "ksiezniczkowe" swieczki... Byl tez alkohol, ktory zadzialal na nas w nadzwyczajnie pozytywny sposob. Byly tance, odciski na stopach i byli tez panowie policjanci, ktorzy od razu powiedzieli, ze mamy nie klamac, ze "slyszeli jak spiewamy" :) Niestety jedna wizyta nie pomogla i przyjechali po raz drugi, jeszcze bardziej zadowoleni niz wczesniej, wiec nie wiem? Moze Cul Ard tak na nich zadzialal? Dostalam przepiekne prezenty, zyczenia, mase, mase, massseee buziakow :) Jednak jak juz wspomnialam wczesniej, w odrobine innym miejscu... Przez caly czas "podswiadomie" czekalam na jeszcze jedne, najwazniejsze zyczenia, ktorych ani widu, ani slychu (?!). I tak mi sie serce kraja jak zdaje sobie sprawe z tego, ze moja ukochana kobieta nie jest w stanie w jakikolwiek sposob zabrac ode mnie tego przedziwnego uczucia. I nie dostalam od niej w tym roku zadnej kartki, a ja czekalam na dzwiek koperty wpadajacej przez drzwi, telefonu, czy tez sygnalu dzwoniacego skejpa. Wczoraj wpadlam w mala furie; przewrocilam pokoj do gory nogami i znalazlam wszystkie urodzinowe/bozonarodzeniowe/wakacyjne kartki. "Chociaz jestem gdzies daleko, z Toba bedzie moje serce. Dla mojej ukochanej, jedynej wnuczki - Babcia". Kto by nie pekl...? Kto by nie pekl z tej nieznosnej bezsilnosci?
Dzisiaj pada; takie przeokropne grochy leca z nieba, ze az maski samochodow sie uginaja. Dlatego dzisiaj moj wieczor polepsza/pogarsza Bon Iver, a niech mu bedzie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Q3VjaCy5gck
PS. Kocham moja mame, ponad wszystko