"Wolność i radość za kratami smutku [...] "
Dziś z Magdą i Waldkiem "poszliśmy" na łyżwy. "Poszliśmy" zaznaczyłam w cudzysłowie, ponieważ na to lodowisko nie dotarliśmy

Zaczęło padać i było tak mokro, ponuro, smutno ... pojechałam więc (już tylko z Magdą) kupić bilet miesięczny na pks i na dworcu pkp spotkałyśmy dobrego znajomego. Taka fajna niespodzianka, o mało zawału ktoś przezemnie nie dostał

Po kupnie biletu poszłyśmy do McDonalds'a na dworcu... I taki miły
pan mi sprzedał breloczek (pieska). Był głucho-niemy... masakra, współczuję takim ludziom, którzy nie są w pełni sprawni, miałam okazję się przekonać jak to jest

Wstąpiłyśmy jeszcze do Heliosa i Empiku. I nie obeszło się oczywiście bez połączenie dużego tira i dużej kałuży na jezdni

Wyszło na to, że do domu wróciłyśmy całe przemoczone przez deszcz i "kałuże uliczne", na dodatek z ruzgą w rękach
