Wyobrażam sobie powietrze ciepłego, letniego wieczoru. Delikatną nienachanie teksturę ciała nagrzanego słońcem wakacyjnych upalów. Gorycz ulubionego piwa i łagodny ruch ogrodowej huśtawski. Szept półkrzykiem i tajemnice poliszynela.
Zakleja mnie niemoc ubrania w słowa tego, co myślę. Banał 'muru milczenia' nie do końca spełnia zadanie, nie wiem jednak jak inaczej wyjaśnić, że co dnia pojawia się nowa cegła. To całkiem zgrany schemat, chociaż chyba nikt nie zgrywał go tak pięknie jak Pink Floydzi.
O czym ja to.. Nie znam słów. Być może wrosłam za bardzo. Zbyt daleko jestem, by czerpać inspirację. Źródło wyschło na własne życzenie, odkąd nie robię sobie krzywdy dużo lepiej sypiam, za to twórczo utknęłam w dziurze zwanej rozkoszną stagnacją.
Skoro piętno przyszłej kobiety sukcesu wypaliłam sobie na języku i duszy, nie mogę tak mocno wszystkiego przeżywać. Tak mówi D. On czasem miewa rację, więc nadal co rano biorę kąpiel w dystansie, choć boję się, że zaczyna mnie gryźć w odwłok. Dystans, nie D.
Rzecz w tym, że nie ma innej opcji. Jak możesz poprawić to swoje marne samotne poczucie kiedy wiesz, że poprawić nie można już nic, bo wyborów dokonujesz jedynych słusznych?
Może przyjdzie taki moment, że odważymy się zapytać siebie czy warto.
Czy warto wybierać taką ścieżkę, w której aby zdobyć nagrodę główną, wywiady, dziwki, gruby hajs i chleb ze smalcem, słusznym wyborem jest wieczne oglądanie się ze siebie.
Dobra, w mojej głowie ten wpis miał sens.
Wybaczysz chaos moich myśli?..
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24:) nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24