Sylwester

taa...kolejny rok, kolejny horror, kolejne porazki, kolejne smutki, kolejne rozczarowania...z czego tu sie cieszyc?przeciez tak naprawde nic sie nie zmieni. Wszystko bedzie tak samo szare, nieciekawe, beznadziejne. Ciagle bedzie trzeba zmierzac sie z klopotami, problemami, z klodami rzucanymi pod nogi, z falszywymi przyjaciolmi, z niezrozumieniem. Zacznie sie kolejny rok samotnosci, kolejny rok mizantropii, kolejny rok, w ktorym nic ciekawego sie nie wydarzy. A wszelkiego rodzaju przyjemnosci beda niewspolmierne do zmartwien. Ludzie przyjazni na sile, bo "tak wypada", "bo trzeba", "bo to w dobrym stylu". Kolejny rok niewyjasnianych, dziwnych, niezrozumialych sytuacji. Kolejny rok krytyki i wytykania bledow. Kolejny rok ukazywania mi mojej slabosci. Kolejny rok posepnych mysli, zalaman, depresji. Kolejny rok klotni o "niewiadomoco". Kolejny rok prob konczacych sie niepowodzeniem. Kolejny rok przegranych spraw. Kolejny rok beznadziejnosci. Kolejny rok wykretow, klamstw, podkladania swin. Kolejny rok tlumaczen, dlaczego tak a nie inaczej. Kolejny rok, ktory nie przyniesie niczego dobrego. Kolejny rok wegetacji. Kolejny rok wyscigow po zycie. Kolejny rok przepychanek. Kolejny rok wywyzszania sie roznych osob. Kolejny rok spotykania idiotow, debilow, ktorzy niewiele potrafia zrozumiec. Kolejny rok patrzenia na kombinatorstwo ludzi. Kolejny rok patrzenia na biede. Kolejny rok wydatkow. Kolejny rok oslego pedu do materializmu. Kolejny rok udawania przez niektorych kogos, kim nie sa. Kolejny rok szufladkowania. Kolejny rok...