Nie które dni takie jak dzisiaj, nie fortunny sen który prowizorką wkrada się w życie, tracimy sens nad sobą i doświadczamy najgorszych z możliwych kar cielesnych dla serca. Po tym człowiek prawdopodobnie staje sie inny , zdaje sobie sprawę z tego że kierowanie sercem nie jest najważniejsze ale najprzyjemniejsze do pewnego momentu, kiedy jedna nogą tkwimy w przepaści ciężko jest nam złapać kontrole nad całym życiem i czekamy na jej rękę ktora powoli sie odsuwa aż w końcu nie widzimy jej powoduje to wtedy "zapaść" w której siedzimy i boimy sie wyjść przed strachem że kolejnego upadku nie przeżyjemy , bo jak kiedy umarło sie przy pierwszym...
Nie widzę sensu w tym tekście dlatego jest on , ostatnim który będę wstanie tak wygłosić . Zacząć od nowa nie jest tak prosto, ciężko w tych czasach o człowieka który znow złapie za ręke i łagodnym usciskiem przekaze nam choć promyk, zaufania...
"widząc ją serce sie cieszy, widząc nie samą cholernie się peszy,
Jest dla niego jak sęp który wyżera gwałtownie serce, jednak ona jest jedynym lekastwem na to miejsce.
Jednak nie ma antidotum na jedno proste słowo "BYŁA"."