Witam ;**
Weekend zaczął się klasowym ogniskiem ^^ O ile można nazwać go klasowym, bo było aż 10 osób. Ogólnie było poztywnie ;).
A wcześniej wgl byliśmy na mieście kupić prezent dla wychowawczyni i oczywiście spotkaliśmy wszytskich nauczycieli, u których nie byliśmy na lekcjach ;P To dziwny zbieg okoliczności. Na dodatek jeszcze jechała nasza wychowawczyni, ale jakoś udało się, że nas nie zauważyła xd
Dzisiaj mieliśmy jechać kibicować do Zgola, ale nie wypaliło. Ale i tak było sympatycznie ;) Buty, prezent, bułka i shake kupione ;D
Tekst dnia:
M: "Ile może kosztować duża (pizza) ???"
S: "A różnie. 2,3,5,6 zł"
Co to był za łach ;D Z Asią się zwijałyśmy ze śmiechu xd Madzia uznanie dla Ciebie, że potrafiłaś zachować 'poker face' ^^
Póżniej urodzinowa pizza. Najadłam się i pośmiałam ;) Taa, sałatka na białych leginsach nie wygląda xd
Wkurza mnie już to zgrywanie się, że wszystko jest dobrze, bo wcale nie. Coś się zmieniło. Już nie jest tak jak dawniej. Nie jest tak jak być powinno. Te wakacje miały być najwspanialsze. Miały być tymi, które będę wspominać chętnie i z uśmiechem. Wakacje za którymi będę tęsknić. A jak narazie to się na to nie zapowiada. Wręcz przeciwnie. Może od wtorku to się zmieni, będzie strych i nie będzie głupot w głowie. Taaaa....
"Cause you always learned to hold the things you want to say
You're always gonna be afraid"