Zbliżał się 40 miesiąc. Kino? Nie... chodźmy raz do teatru. Spektakl nade ambitny ( "Leningrad" opierający się na rockowych piosenkach i opowieści o pijanej grupie muzycznej ;)) Marcin się pyta czy jedziemy do domu, ja oczywiście, że nie w końcu jesteśmy na starówce. Sama pod sobą dołki kopałam. Idziemy, skręcamy do parku koło Kopernika. Jest cicho, pusto, coś koło godziny 21. Mamy usiąść na ławce, ale Marcin zdejmuje płaszcz. O co mu chodzi? Wtedy jeszcze nie wiedziałam. Pobiegł za oświetlone ruiny muru zamku. Gdzieś w zakamarku dostrzegłam Mateusza ( jego współlokatora). Wtem zaczynają bić dzwony, rozbrzmiewa pieśń. Moje nogi coraz bardziej drgały. Co się dzieje. odwracam się i widzę idącego z bukietem, wielkim bukietem, Marcina... czy on ma coś w dłoni? Woła mnie bym do niego podeszła. On stoi pod wielkim drzewem, światła oświetlające park rozpromieniają jego lekko spłoszoną twarz. Podchodzę, chociaż nogi mi się kołyszą. . . On klęka wyciąga pierścionek zakłada go mi na palec i wypowiada słowa, których nie jestem w stanie powtórzyć. Były piękne wzruszające. Zgadzam się. Tak zostanę Twoją żoną! Ktoś nam klaszcze. Jakaś para siedząca na ławeczce niedaleko nas. Wyjmuje coś jeszcze. Piękną kłódkę, z wygrawerowanym napisem "ZARĘCZYNY MARTA I MARCIN 21.10.2014r." Serce bije mi coraz prędzej. Pomału dochodzi do mnie to, co się stało. Ten pamiętny moment . Idziemy ku rzece. Zakładamy kłódkę na moście. Kluczyk wrzucamy do wody. Co się dzieje? On dalej mnie prowadzi. Do restauracji ? Co zamówić, czemu wszystko jest takie drogie... Zostało mało czasu do zamknięcia ( niecała godzina). Cóż padło na deser lodowy i gorącą gęsta czekoladę. Co kilka sekund zerkam na palec... jej nie dowierzam. Jemy deser, kosztujemy czekolady. Co ze mnie za gapa! Trzeba być co najmniej mną by zrobić coś takiego. ZRZUCIŁAM ŁOKCIEM DESER LODOWY. Szkło rozprysło się po całej sali. Myślałam że umrę. Dopijamy szampana. Idziemy. Wszystko jest jak z bajki. Koło centrum poszliśmy do pubu. Teraz już na spokojnie siedliśmy i wypiliśmy pyszne drinki. W delikatnym świetle pierścionek lśnił. Wypaliłam z tekstem, kochanie jakie piękne cyrkonie. Oj nie moja narzeczona, pierścionek jest z białego złota, bo przecież zwykłego nie lubisz, a te kryształki, to trzy prawdziwe diamenty, tylko dla Ciebie. Już na zawsze mojej. Kocham Cię. <3