10 kwietnia 2010, jakoś pamiętam...
fot. napotkany starszy pan
Unikatowy tryb robienia zdjęć telefonem, zwany "do d...".
Wągrowiecki nikt-nie-wie-co-to-jest-ale-stoi-nad-jeziorem-i-jest-świetny.
Kanadyjscy uczeni zaobserwowali przy pomocy własnych butów, zwykłych wizytowych czarnych, zostawianych przed wejściem do laboratorium rzecz niezwykłą. Jak na ironię, to po to codzień rano idąc do pracy ściągali je żeby wdziać nowoczesne skafandry chroniące ich przed wszystkim z nieprzewidzianym włącznie, dzięki czemu zjawiska które mogłyby normalnie zostawić po nich jedynie kupkę żwiru czy innej galarety były bardziej obserwowalne niż zakochani na krakowskim rynku latem. Ironicznie nakładali jakieś żółto czerwone gumofilce w paski, co też miało sprzyjać bezpieczeństwu choć nawet amerykańscy naukowcy nie bardzo mieli bladego pojęcia w jaki sposób i o co chodziło producentowi, jak poecie. Ironicznie, bo to co miało sprzyjać odkryciom przeszkadzało. Pochylając się nad myszą nie zauważali słonia za plecami.
Czarne eleganckie półbuty podczas ośmiogodzinnych tajemnych wydarzeń za wzmocnioną ścianą zatrzymującą radioaktywność, czarne dziury i śladowe ilości orzeszków ziemnych przesuwały się bowiem o nanometry w sposób jeszcze bardziej niezbadany niż znikanie ciastek albo czekolady z kuchni.
Ot, przebitki ze światów alternatywnych. Kto by zwrócił uwagę na tak błahą rzecz jak to gdzie zostawił buty, dopóki nie transformują w skarpety albo nie uciekają gdy próbuje je się założyć. Kogo obchodzi że między podeszwą a marmurowym kafelkiem wciskają się niezauważalne jeszcze pod aktualnymi mikroskopami uniwersa przy których kwarki i mezony są jak asteroidy gotowe unicestwić małość.
A tymbardziej, kogo, jeśli to światy niespójne ze znanym jedynym słusznym, nawet z perspektywy naukowców, wszelkich narodowości. O innych priorytetach, pojęciach, innym wszystkim, organizacji jaka nie ma prawa przyśnić się największym ćpunom ani wizjonerom. Nie do ogarnięcia słownie ani nawet myślą. Trafiają się co prawda, częściowo zbliżone z uwagi na wielość kosmosów, możliwe do zrozumienia mimo potężnej dawki abstrakcji, takie w których da się zaobserwować podobieństwa, krzyżówki rzeczy nam znanych.
Niestworzone historie, krzykniesz rzucając knigą. Byćmoże. Wtedy spróbuj wyjść poza siebie z uszczególnieniem głowy i wymyślić świat który w żaden znany Ci sposób nie nawiąże do naszego, potrzebami, możliwościami, rozwiązaniami, podobieństwem. Powodzenia. Nic nowego, tylko majsterklepkowanie, tylko brikolaż, tylko konstrukcja z małych elementów czegoś bardziej złożonego.
Światów nibypodobnych spektrum byćmoże wkróce. Alternatywnie.
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam