Wredna Monika robi głód na morze. Dawniej uznawane za monotonne. Chyba dorosłem do pełnego lenistwa, albo kreatywność sięgnęła tego poziomu że nuda zatraciła się zupełnie niezależnie od miejsca. Fajnie jest dostrzegać wszedzię możliwości. Chcę nad morze, stopem. Ponton dwuosobowy. Hah, ściągnie się kogoś z plaży. (; Gorzej z podróżowaniem z wiosłem, na miejscu trzeba coś wystrugać, wymyślić. Albo zminiaturyzować niebieski drąg z żółtą łychą.
Kurczę, plany się mnożą. Życia nie starczy na wszystko co wymyślę przed maturami.