Wiosna, poszarzałe znajomości mienią się gamą barw z uwzględnieniem czerwieni i błękitów szczególnie, a te aktualne szarzeją. Wiosna oksymoronów i nadaktywności. Tylko rozproszonej jakiejś.
Propaganda jedynej takiej imprezy na temat studniówki nie przeszła mi przez umysł bardziej serio. Wiosna maturalna nie wymaga propagandy, swoją drogą, o wiele mniej stresująca sytuacja niż w gimnazjum gdzie fanatycy raz w tygodniu wspominali o egzaminie. Albo dojrzeliśmy, albo spłycieliśmy i nie robi to na mnie wrażenia. Tak czy siak tytułowo graficzna makulatura pochłonięta w dwa dni to niezły wynik jak na 370 stron po tak długiej przerwie, warunkującej łatwą dekoncentrację. Proces kolejny, jednak najpierw odeśpijmy. Święta, ciekawe ile stron jeszcze padnie. Proces w kolejce. Ale i tak liczę na poezję na maturze, jak to ćwiczebnie dziś Leśmian się napatoczył. Nieźle, poza marginesami. Chyba.
Dowiobrasnanoc. Zresztą i tak już płynnie lato. To będą dziwne wakacje jak na tak oczekiwany okres. Chociaż bieżącość też niczego sobie. Grafomanio. (:
Poszukiwany chętny/chętna na autostopa po Polsce kiedyśwkrócetam. Wymagania: umiejętność koegzystencji z Taiffunem, odschemacenie myślenia, wolny czas, pewne środki finansowe na utrzymanie własne, wytrzymałość dziwnych warunków, kreatywność rozwiązań, ogólnoludzka otwartość, akceptacja ma. CV wysyłać jakąkolwiek drogą, i tak jesteście cieńcy i nikt się pewnie nie znajdzie... xP
Kino amatorskie. Parafrazując Herberta, żaden cover nie jest w stanie zabić dobrego kawałka. Chociaż ten jest całkiem cacy, i nie ma co go sprowadzać do poziomu szkoły z tego powiedzenia o poezji.