fot. Rodzyna (nie robiłem własnych zdjęć w Lublinie bo przy jej sprzęcie wstyd było wyciągać telefon xD)
Po przejściu pewnej grupy z last.fm lubującej się w używaniu drasek i siarczanych łepków w okolicach świątyń. (; A bardziej serio, fundamenty kościoła w Lublinie. Powtarza się dzieciom że ołtarze dawniej w kościołach były skierowane na wschód, czyli właściwie w którą stronę? Ołtarz skierowany na wschód, więc patrzy na wschód - na wiernych i wejście. I tu 180 stopni mojego błędu, bo dawniej ołtarz stał tyłem do wiernych. Przystępność jak homilia w łacinie, nic dziwnego ale wiedza nabyta awet antyprzydatna przez niedopowiedzenie szczegółu. Prawie jak mezosomy prawdopodobnie odpowiedzialne za odżywianie komórki, to co że nie ma ich w żadnej żywej komórce w środowisku naturalnym. Wracając do Lublina, w tle charakterystyczne podniszczone kamienice w swym dziewiczym niesilikonowym tynkiem pięknie, lekko odrapanym (Joanna d'Arc też ponosiła rany, nie?) i o to chodzi. Złoty środek pomiędzy odpicowanymi turystycznie ścianami metropolii zatracającej skład społeczny rodowitych mieszkańców na rzecz nie tylko skośnookich przybyszy z aparatami, lub niedaleko od nich leżących uboczy które nie obrażą się na miano slumsów z których cegła na głowę spaść może (Warszawska Praga, inny rodzaj piękna, taki... turpistyczny? (; ).
Cofamy się historycznie wstecz epokami sztuki na potrzeby polonistycznego absurdu pracy zwanego maturą. Czy to coś da? Pewnie nie, ale tryb narzucony samodzielnie i niezależnie skonstruowany w oparciu o widzimisię to rzecz godna uwagi. Bo po co narzucałbym sobie jakieś bzdury. (; Teraz pozostaje wierzyć że matura będzie z myślą o ludziach inteligentnych a nie kujonach. Bo nawet po przeczytaniu lektury (tu mam małe doświadczenia) czy obejrzeniu filmu (tu o wiele większe) tak naprawdę nie zostaje tyle w pamięci aby umiejscawiać fragment pomiędzy zdarzeniami, czy przypisywać wypowiedzi z bardzo małą ilością kontekstu postaciom. Pocieszające jest to że wszyscy mają jednakowo beznadziejny egzamin, a targetem kujonów nie jest raczej tak niesamowity kierunek jak kognitywistyka. Alleluja i do przodu, widzimy się w Poznaniu. (;