Me oczy zmęczone, tętno zbyt szybkie,
wysycham, płonę.
Jak gąbka chłonę, choć nie chce, bo cierpię.
Boli mnie serce, łeb pęka,
bez znieczulenia zabijasz mnie.
Proszę cię, kurwa, błagam nie rób mi tego!
Są chwile, gdy samotnie spadam w dół,
to są dni, kiedy nie mam sił, świat pęka w pół
i nikt nie wie kim jestem, dokąd idę, czy jeszcze.
Budzę się z krzykiem spocona w rozpaczy&.
Zbyt dużo bólu, nienawiści, znieczulicy.
Zbyt dużo bliźnich, naznaczonych przez blizny.
Zbyt wielu bliskich, których tracisz w życiu szybkim.
Zbyt duże czystki, już się gubię w tym wszystkim.
Pokonując granice własnej wytrzymałości.
Wznosisz się na wyżyny własnych umiejętności.
Bo to życie oferuje nam dziś wiele możliwości.
A ty łap los w swoje ręce nadal bądź duchowo mocny!