Wczoraj zamarzyło mi się, powiększenie mojego jakże skromnego sprzętu fotograficznego.
No cóż.. body D90, Tamron 18-200, tulipan, torba i karta 8GB to jednak nie jest dużo...
Otóż zamarzył mi się adapter odwrotnego mocowania, bo na pierścienie pośrednie mnie na chwilę obecną nie stać... Ale mój za.ebisty Tamron ma niezwykle dziką średnice 62mm...
(to już kolejna wada tego obiektywu.. ale ehh ważniejsze dla mnie było body niż obiektyw, gdy wybierałam lustrzankę ). Także pozostaje mi albo udać się na Pomorską 41 i kupić prosto ze sklepu odpowiedni adapter,
albo kupić pierścień redukcyjny 52mm>62mm i jeden z najczęściej spotykanych adapterów 52mm...
Chociaż jak patrzyłam, koszty przesyłki tego redukcyjnego są większe niż jego wartość xD
Narazie czeka mnie kolejny wydatek - nowy telefon...
Jak poszłam do salonu chcąc przejść na mixa to się przeraziłam...
Same dotykowe telefony i przynajmniej 300zł dopłaty do jakiegoś normalnego, a nie szajsu smartfonowego no
i umowa na przynajmniej 24 doładowania po 50 zł..
Wychodzi jakieś 1600zł więc... Dziękuję, ja wysiadam...
Po swojemu sobie telefon kupie i zostanie w systemie "na kartę"...
Także dodatki do aparatu na później, aahh jeszcze filtr UV... no cóż.
Czarno to widzę, ale to jednak prawda, że lustrzanka staje się taką "skarboneczką"...