Patrzę na świat. Uśmiech pełznie mi po palcach i jak kot wdrapuje się na ramiona, by schronić się przed sforą groźnych psów. Moje oczy wpadają w jeszcze większy błękit, gdy obejmuje moją talię, dotyka pępka i błądzi jak podmuchy wiatru wciąż wyżej i wyżej osadzając się na sercu i też z drugiej strony pod łopatkami. Liście szumią w mej głowie i próbują udowodnić, że żyją. Jesień kładzie mi opaskę na oczy i wciąż, wciąż prowadzi do przodu. A ja? Robię maleńkie kroczki wciąż wahając się i wciąż stąpając po igłach, nie po dywanie.
czy człowiek całe życie uczy się na błędach?
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.