stokrotki chylą główki do ziemi
każda próbuje schować się przed zimną mgłą
ogarniającą przestworza
marzną kolana szczawiu i nadgarstki białych róż
sklejają się mrozem rzęsy z pawich piór
i włosy drżą o piątej nad ranem na wystygłej poduszce
po kolejnym deszczu okna wyprane są z emocji
a chłód przeszywa drewniany parapet na którym stoi bonsai
i nie milcz do mnie kiedy wieczorami kapie coś z dachu
i koty krzyczą strząsając z siebie kropel ostatki
a wiatr hula w szczelinach starego opuszczonego domu
dawno piec płonie żarem i dym unosi się z komina
już nikt nie otwiera lufcików i szafek z małymi spódniczkami
i nie zerwiemy truskawek już prosto z pola
a na obiad już nie przyniosę
ogórków na chłodnik
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.