Tym razem coś z zupełnie innej beczki. Słuchając często nagrań niemieckiej grupy Rammstein zaobserwowałam u siebie ciekawe zjawisko. Nogi mi sztywnieją, prawica unosi się ku górze i zaczynam maszerować po mieszkaniu niczym John Cleese w Hotelu Zacisze, kiedy zachwalał Niemcom śledzia a la Hermann Goering. Tymczasem w poczciwie techno-rockowej muzyce chłopaków z Rammstein nie ma niczego stricte faszystowskiego! To tylko jej niemieckość sprawia, że chciałoby się włożyć czarny mundur Brunnera i lśniące oficerki. No cóż, nawet śp. Frank Zappa zauważył, że Niemcy uwielbiają maszerować. Tę ich skłonność narodową czuje się w produkowanej tam muzyce (może z wyjątkiem Modern Fucking i rocka elektronicznego, ale wyjątki potwierdzają regułę).
Nie zamierzam jednak rozwodzić się nad marszowością muzyki naszych zachodnich sąsiadów. Zastanowiło mnie coś innego: dlaczego, maszerując, od razu pomyślałam o Adolfie i jego wesołej ferajnie. Dlaczego na samą myśl o hitlerowcach poczułam radosny dreszczyk podniecenia? ? Faszystą nie jestem. Nazistów tych prawdziwych nienawidzę ze szczerego serca.podziw////?? Okropieństwa II wojny światowej są mi doskonale znane, w Oświęcimiu byłam i wyszedłam wstrząśnięta A jednak... gestapowcy kojarzą mi się z przezabawnym kabaretem. Dlaczego?podnieta strach mundur władza
mm
........dla mnie............Odpowiedź jest prosta: to kino doprowadziło do zdewaluowania grozy hitleryzmu, ośmieszenia niemieckiej sztywności i wyrobienia u młodszych pokoleń coraz większego dystansu do tego, co wciąż jeszcze przeraża ich dziadków.wasze spostrzeżenia???? muzyczka dla relaxu