pierwszy próbny dzień w nowej pracy - zaliczony
10 godzin na nogach, parę wpadek, trochę śmiechu, darmowa pizza, miła obsada... okej :D
godziny pracy mnie jednak dobijają, zaczyna się w południe, kończy się o 23...
z tego względu mogę jednak nie chcieć i podziękować
w czwartek kolejny próbny dzień w innej pracy
za miesiąc pierwsze zajęcia w Krakowie, wszystko rusza do przodu
cieszę się strasznie, że wróciłam na dłużej, a nie tylko na 2 tyg
znikam z Polski dopiero w marcu, póki co cieszę się życiem tutaj
przyjaciółmi obok, rodziną, ta jesień będzie inna niż poprzedniego roku
żadne choróbsko mi nie stanie na przeszkodzie i nie zniszczy wszystkich planów po kolei :)
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.