ogólnie fajnie było
dużo piwa, dużo tańczenia, dużo śmiania, dobrze było was wszystkich spotkać :)
ale to już tradycja, że tak jest tylko do czasu
dopóki coś się nie spieprzy, jestem wyczerpana
jeszcze był dziś pogrzeb, a takowych uroczystości nie znoszę
przemarzłam, nieważne, ile warstw na siebie założę i pod iloma się schowam - zimno
i kto by pomyślał, że kiedy w załamanym stanie wracam samotnie do domu
to prawie obca osoba przybiegnie z podwórka, odprowadzi i stara rozweselić
a bliscy nie potrafią być nawet wyrozumiali
nie rozdwoję się, wielofunkcyjna nie jestem, staram się jak mogę... i po co?
wszystko, co mam, co dał mi świat
noszę w sobie, by kiedyś Ci dać...
wracam do domu
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.