pamiętam ten moment z arbuzami :D
zostałam sama w trucku, byłam boso, machałam nogami
muzyka na full, okulary, gorąc, śpiewałam sobie z elvisem i robiłam miny do tego psa
który szczekał na mnie jak opętany i w ten sposób ubrudził komuś zacną szybkę, jak widać :D
tata wygłupiał się z daleka i nie mogłam przestać się śmiać...
a dziś sobota jak najbardziej udana :*
spaghetii wyszło, kolejne danie do listy moich kucharskich "umiejętności"
100 buziaków, wyczerpujemy limit na mówienie sobie 'kocham Cię', nie spłacimy tego kredytu nigdy :* :D
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.