Tak sobie mysle, że ciesze sie, że przeszłosc juz nie wraca.
Mimo, że niektóre cosie, lubią idiotycznie pchać się oknami.
Aż przykro mi na to patrzeć, nie rozumiem jaki w tym cel.
Cieszę się, że ja mam wszystko tu i teraz, że ja nie wracam,
nie potrzebuje wracac do "swoich przeszłości" by ponarzekać,
By wyznać jak jestem przytłoczona i jak źle się 'w tym' czuję.
W przeciwieństwie... a zresztą mniejsza o to.
W każdym razie nie byłabym taka szczęśliwa.
Przynajmniej nie byłabym tego taka pewna.
Ja nie muszę.
To takie cudowne uczucie, kiedy nie mam czego ukrywać.
Kiedy wszystko jest szczerze dobre.
Na najlepszej drodze.
I chociaż w tym przypadku
wiem czego chcę.
Wiemy czego chcemy.
Do czego zmierzamy.
<3
Weselnie bardzo.
:)
Tak bardzo poważne xD