dziś jest pamiętny dzień w moim życiu.. skończyłam drugą ( mam nadzieje że ostatnią ) faze leczenia.

Ci którzy mnie znają i są blisko mnie wiedzą że jestem chora. i nie chce juz więcej tego ukrywać.
od 10 msc zmagam się z nowotworem. przeżyłam szok.. nie tylko ja jak i moi bliscy. ale musiałam być silna dla nich.. nie mogłam dać po sobie poznać ozaki słabości.. lecz kiedy nikt nie widział.. użalałam się nad sobą i płakałam żeby chociaż nikt nie zauważył. było ciężko.. było.. okropnie :(
szpital.. badania, tomografie komputerowe, kroplówki, chemia.. szok.. a do tego szkoła.. w szkole mam tzw ( bonus rakowy ) patrzą na mnie i traktują z litością. nie lubię tego.

przeżyłam 12 chemii.. utraciłam moje ukochane włosy ( widoczne na zdjeciu).

potem był miesiąc odpoczynku dla organizmu i zaczęły się naświetlania. które trwały od 7 października do dziś :)

teraz pozostały badania kontrolne.. chciałabym.. cholernie bym chciała żeby to był już koniec.

czuje się... hmm psychicznie dobrze.. fizycznie? do bani :/
skóra podrażniona, ślinianki i śluzy w przełyku tak samo :/ trudność sprawia mi jedzenie, picie a nawet przełykanie.. bez leków się nie obejdzie.. teraz czeka mnie specjalna dieta i muszę zacząć oszczędny tryb życia :)
mam nadzieję że bedzie jak kiedyś a nawet lepiej :)

dziękuję wszystkim KOCHANYM ludziom którzy zawsze byli/ są kiedy ich potrzebowałam. dziękuje za wsparcie i dobre słowo :*
OD ŚRODY ZACZYNAM SZKOŁĘ !