Witam wszystkich czytających tą notkę na moim skromnym photoblogu. Chciałem opisać w niej 2010 rok, który już jutro się kończy, a na naszych kalendarzach ujrzymy rok 2011 !!! Był on jednym z ciekawszych rozdziałów w moim jakże krótkim żywocie. Więc zaczynajmy
Styczeń - to przede wszystkim wspaniale spędzony sylwester, ze wspaniałymi ludźmi(pozdrowienia serdeczne dla Dominika K., organizatora imprezy, który okazał się jednym z najodważniejszych osób, które znam, wpuszczając takie bydło do swojego mieszkania na taką popijawę). Nie zabrakło w nim ze strony wszystkich jego uczestników chwil grozy, przemocy, chamstwa, wymiocin, szczoszków czy też alkoholu i papierosów. Przyszedłszy do domu, wstąpiłem do kuchni po litrową butelkę wody niegazowanej na wypadek męczącego uczucia zwanego kacem, a obudziwszy się nie wiem czemu, ale była pusta, nie wiem jak i nie wiem kiedy ale najwidoczniej ją wypiłem.
Luty - bal gimnazjalny i świetny film początkowy prezentujący naszą klasę. Ludzie mówią różnie, ale najczęściej podziwiają mnie za świetnie odegraną, komiczną rolę. W tymże miesiącu związałem się ze wspaniałą kobietą :D dzięki której wiele się nauczyłem, mam nadzieję, że i ona również nauczyła się czegoś ode mnie J serdecznie pozdrawiam BananowyChipsiex3
Marzec - miesiąc w którym się urodziłem. Dnia bodajże 13 tego miesiąca zorganizowałem wraz z Pauliną Ch. imprezę urodzinową, która obchodzi również swoje święto w marcu,na tak zwanej kładce. Dostałem wtedy piękny prezent od moich kolegów i koleżanek, dziękuje jeszcze raz za niego. Kocham Was za to <3
Kwiecień - testy gimnazjalne. Po części humanistycznej byłem bardzo zadowolony, gdyż nie sprawiły mi większego problemu. Niestety część matematyczno-przyrodnicza (czyt. część chemiczna) nie była już tak kolorowa, część ta wypadła tak słabo, iż z jej powodu się ciąłem, powiesiłem dwa razy, ale żyję i wiele innych strasznych rzeczy.
Maj - (chyba) rajd nocny = dobra popijawa. Akcja z Krzysiem, Panią nauczycielką z Gimnazjum numer 2 im. Jana Zamoyskiego XVI Ordynata w Zamościu i jego późniejszym strachem, gdy zobaczył ją na oczy ponownie bezcenna. Było super.
Czerwiec - w końcu wakacje. Mino, iż okres ten wolny jest od zajęć w szkołach, nie wspominam go znie wiadomo jaką radością. Wakacje te były po prostu nudne. Jakże rozczarowani byliśmy z Krzysiem, gdy przychodziliśmy codziennie na osiedle i nie zastawaliśmy żywej duszy kolegów, koleżanek, wrogów. Wszyscy przebywali w domach, siedząc na swoich grubych dupskach przed komputerem, usprawniając swoje zdolności manualne, by następnie dobrze operować myszką (słowa p. Hajduka-nauczyciela informatyki w 2 LO im. Marii Konopnickiej w Zamościu).
Lipiec - dalszy ciąg wolnego. Niżej przedstawię plan dnia, który z małymi przerwami towarzyszył mi do końca wakacji.
1. Wstawanie okolice 12.00/13.00
2. Siusiu i inne sprawy w WC
3. Jedzenie śniadanka
4. Siedzenia przy komputerze
5. Wyjście z kolegami/koleżankami na dwór
6. Picie/ palenie
7. Powrót do domu w różnych godzinach
8. Siedzenie przy komputerze
9. Spanie (godzina zmieniała się w różnych sytuacjach takich jak: stan trzeźwości przyjścia do domu, zmęczenie, itd.)
Sierpień - obóz (przetrwania). I przetrwałem. Dostałem się do szkoły, cieszyłem się z tego, teraz się nie cieszę, że się cieszyłem. Przechodząc obok starej szkoły cieszyłem się, że w końcu skończyłemw niej edukację. Jednak teraz nie cieszę się, że się cieszyłem, że ją opuszczam, bo z chęcią bym do niej teraz wrócił.
Wrzesień - początek największej męczarni jaką kiedykolwiek w życiu przeżywałem. Klasa wydaje mi się w miarę spoko, nauczyciele nie, wyjątki są i do jednego i drugiego. Poznałem Michała <3 Kamila <3 Norbiego <3 i Radka już znałem </3.
Październik - zacząłem chodzić na dyskoteki. Czasem tego żałuję, a raczej tego co tam robiłem i z kim. Oprócz tego to dalszy ciąg męczarni w S.pecjalnym Z.akładzie K.arno O.piekuńczym Ł.ączącym A.nalfabetów.
Listopad - koniec jednego z trzech semestrów w naszej szkole i moja pierwsza ocena niedostateczna w życiu na semestr. Godnie uczciłem Andrzejki na imprezie u Jakuba Sz. serdecznie Cię pozdrawiam Jakubie ! Popijawa jak najbardziej udana. Wyszedłem w połowie imprezy, nie wiem po co nie wiem gdzie, podarłem kurtkę, nie wiem jak nie wiem gdzie i ni z tego ni z owego obudziłem się pod & klubem Garnizonowym (wtf .?.). Byłem zmuszony zadzwonić po tatę. Dalszych szczegółów nie zdradzę.
Grudzień - święta. Niestety nie czułem tej atmosfery tak jak kiedyś. Pierwsze od dawna święta na sucho, ponieważ siostra nie chciała mi kupić alkoholu.Nie rozumiem jak można nie mieć serca i nie kupić bratu tegoż cudownego roztworu& Jeszcze 5 dni do sylwestra. Nie mogę się doczekać <3
Rok jak najbardziej udany ;p z małymi wyjątkami.
jak coś zapomniałem piszcie ;p bless
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24