No poprostu niewierze, muszę to opisac ;p Aga odrazu z góry przepraszam, ale mnie rozbawiłaś na maxa hehehe ;p Tak jak pisałam wcześniej, musiałam znaleść drogę ewakuacji przed kolędnikami i księdzem dzisiaj, więc postanowiłam odwiedzić Agulinkę...heh poplotkowałyśmy o samcach, o życiu i takie tam babskie pogaduchy przy herbatce, po czym stwierdziłyśmy, że zjedziemy na miato na chwilkę....czemu nie, dawno nigdzie nie byłyśmy razem, bo jednak gusta muzyczne i klimaty klubów mamy inne, ale dziś udało mi się nawrócić ja na Kubryka...:-D zespół szantowy zacnie przygrywał...ale nadszedł czas na powrót, dotarłyśmy więc do autka i wtedy się zaczęło hehe ;p Wyjerzdzamy i nawet dwóch metrów żeśmy nie pojechały a na drogę wszedł śliczny czarny kocurek....a moja Aga nic tylko po hamulcu i zarzuca okiem czy aby plamki owy kotek żadnej nie ma...pytam :
co Ty robisz??
ona: ej, on był cały czarny- kurna!
na co ja :i co z tego, przeszedł, możemy jechać ...patrzę co ona robi, a ona zawraca i jedzie pod prąd...
pytam się : co Ty wyprawiasz, przeciez to jednokierunkowa!!!
a ona mi na to: że nie pojedzie tamtędy, bo czarny kot pecha przynosi...
myślałam, że sie popłaczę ze śmiechu bez kitu...Na nic tłumaczenie, że prędzej pecha nam przyniesie jazda pod prąd na ulicy, niż kot ale cóż ;-D Na szczęście nic nie jechało i obyło się bez czołówki ;p ale dalsza jezda nie mniej ciekawa się okazała, hehe znaki przecież są po to, by ich nie przestrzegać nie ;p ewidentny zakaz skręcania...ale co Agusia robi, skręca bo przecież szybciej będzie....No ekstramalnie nie ma co!...ciesze się, że żyje hehe ;p Ale Kochana, ogólnie bardzo dobrze już jeździsz :-) Dzięki za wesołe popołudnie :*)
Tylko obserwowani przez użytkownika syliks
mogą komentować na tym fotoblogu.