Gnije...,
próbując zaczerpnąć świeżego powietrza, oczyszczam atmosferę,
bezskutecznie,
gdy opanuje jeden temat kolejne brudy wyłażą,
wciągają cię do miejsca agonii,
nie umierasz, tylko gnijesz w tym,
kłamstwa, intrygi... grzechy
Grzech... Zastanawialiście się kiedyś nad Bogiem? nad tym co nas czeka? za co zostaniemy osądzeni? Jest milion przekładów, tysiące teorii, setki bogów... Czujecie że grzeszycie... grzeszyliście? W niebo nie mogę uwierzyć w piekło tak, oczywiście nie w smołę i demony, bardziej w tą ciemną agonie człowieka sam na sam...
Po co myślimy? I tak nie zawsze to wykorzystujemy, więc po co?
Palisz - grzeszysz
myślisz o kimś źle - grzeszysz
darzysz kogoś uczuciem ... właśnie ; "milion przekładów, tysiące teorii, setki bogów"
Wszystko wprowadza się w psychoanalityczną bajkę z dziesiątkami morałów do jednej historii...
Gnije...,
wyobraźcie sobie stare zbutwiałe drewno, leżące długo na dnie jeziora,
wyjmujecie je pęka, zgina się, powoli, pęka, rozrywa, kruszy, łamie... wyobraźcie sobie że wasza mentalność jest takim drewnem, wszystkie wasze ideały, obycie, zachowanie, wszystko to powoli tracicie... w agonii...
Ten świat jest ciekawym zagadnieniem....