Sweet Dreams
1cz.
Wstała rano czując że zbiera się jej na mdłości. Znów kolejny cuchnący złem dzień - pomyślała, po czym zapytała samą siebie - Może lepiej było by zasnąć?
Pytanie to stawiała sobie każdego dnia.
Choć była sobota, zwlekła się z łóżka. Wyglądała jak żywy trup.
Woln0 podeszła do łazienki trzymając się za brzuch. Nadal miała nudności. Było to dziwne ponieważ nie przypominała sobie niczego, co mogło by jej zaszkodzić. Po czym poczyniła zwyczajne czynności dnia wolnego.
Dopiero popołudniu pomyślała o spacerze. Zabrała aparat. Kierowała się lasem, ścieżką tuż przy rzece. Fotografowała wszystko, co wydawało jej się godne uwagi. Chodziła tak beztrosko choć ciągle czuła smutek poprzez sytuację w rodzinie.
Usiadła nieopodal na murze pod mostem i zaczęła spisywać myśli na kartkię papieru;
"Wszystko co robię robię źle.
Nie chcą mnie, przecież to powiedział.
Dlaczego nie kocha mnie tak jak wcześniej?
Przecież ja tylko dorastam.
DO DIABŁA! Mam 17 lat, a już tak wiele razy byłam blisko śmierci.
Co się dzieje z tym światem?
Czemu taki jest...?
Jaki jest sens istnienia?
I czemu on się tak zmienił?
Przecież to nie jest ta sama osoba.
Nie mam się nawet komu zwierzyć, tylko piszę jak największa idiotka wyżalając się kartce papieru. Chyba nie jest ze mną najlepiej...
Może lepiej zniknę?
Nie zostawię po sobie śladu.
I tak nikt tego nie zauważy.
Jestem żałosna..."
Cdn...