.556

ty spisz mnie boli. ty spokojny ja rzygam. za chwile wyrzygam ostatnia rzecz- serce.

juz nie ma 'ty' z dużej litery 't', bo nie ma dla mnie nawet szacunku. honoru tez nie ma co za tym idzie

gdy wymawiam ich imiona boli, kurewsko boli. gdy wymawiam imiona tych szczeniakow, zlasowanych grami i piwskiem mozgow z ktorymi masz tak wiele wspolnego, ktorzy teraz w 50 % zajmia moje miejsce.. oby zawsze wskazywali ci palcem, ktora 'laska' jest 'wporzo' a ktora jest 'emo' i obys nie musial juz nigdy wiecej klamac swojej przyszlej jak wiele dla ciebie znaczy ta reszta, ktora jest oprocz niej a tak na prawde jest centrum twojego systemu. oby oni zostali z toba.

gdy wymawiam imiona tych szmat ktore nie do konca swiadomie zabily klaudie. boli. to kolejne 50 %.

to nie ich wina, to twoja wina. zawsze byly lepsze. jedna w kosza, druga buzka sliczniasta, trzecia blond, wysoka. zawsze.

spokoooooojnie..znajdzie sie ktos kto doceni. obawa jest jednak i ryzyko duze.. ze ktos nie zdarzy mnie odnalezc.

u mnie zawsze bylam najgorsza, do dzis. ciagle slucham epitetow. nie dzialaja one budujaco, chyba ze nazre sie prochow. ale obiecalam ci ze tego nie bede robic. musze lamac obietnice, bo ty tez lamales. juz nie zbieram na wspolne wakacje czy rajd w czerwcu, bo to bez celu. pieniedzy nie oddam na cel charytatywny bo by mnie wysmiali. pomoga mi one sie uniesc.

u ciebie zawsze bylo lepiej. idealna rodzina jak z reklamy winiary. pokochalam te babcie jak swoja. i wszystko. i psice. i co teraz?

szkoda, ze wiedza o mnie tak malo choc tak duzo godzin razem spedzilismy. szkoda, ze pewnie nie zatesknia.. bo rzucone na mnie swiatlo jest niekorzystne.

mam ochote zniszczyc zycie tym ktorzymi zniszczyli. ale nie mam na to sily. mam ochote zniszczyc tych ktorzy zniszczyli moja siostre. ktorzy usiluja jej udowodnic ze moga ja zdeptac wraz z jej swiatem. jestem z nia.

a tobie..po co ja tobie to mowie. po to zeby wzbudzic w tobie poczucie winy? zebys sie zastanowil, naprawil, wrocil? wiesz ze tego bym chciala ale nie po to te slowa. to sa tylko mysli. zaraz prysna po tym jak zasne, albo wyrzygam je.

nie bedzie cie tu juz nigdy i ja szczerze nie mam gdzie sie podziac. trudno tak sie skonczy moja kariera agh, moje zycie, moje zaprzatanie zycia tobie..

myslalam ze moge zyc bez ciebie, ze dam sobie rade, probowalam z calych sil. NIE POTRAFIE.

jestem chora.

nigdy przenigdy nawet jak zapomnisz ze istnialam nie zapomnij ze kochalam Cie nie 789 dni, 26 miesiecy, ale kochalam od pierwszej chwili az do teraz i nigdy nie przestane.

po tym wszystkim co sie stalo zle, nadal kocham. znaczy ze jestem skonczona i nie ma dla mnie ratunku. nie ma lekarstwa.

kocham cie.