udało mi się złapać ujęcie kiedy poruszyły go jakieś dźwięki na podwórku. nie ukrywam, że przyczyniła się też do tego poprawa pogody - kot mógł wreszcie wyjść na doniczkę a ja polować na balkonie...
tak, tak to skutki słodkiego lenistwa bez wychodzenia z domu - mojego rytualnego już posesyjnego zwyczaju, odbywanego w tym roku na raty bo z przerwą na wyjazdy!
hm może jednak przydałby się jakiś spacer ?:)