Dnia Pańskiego 11.10.2010r. ok godz 20 Jan zawitał do mnie do hacjendy, aby odbyć turniej Tekkena. Chciał się zrewanżować, bowiem w sobotę w Auchanie dostał ode mnie baty 3-0 ;D I się chłopok załamał . Przyjechał ,a tu wyścigi trwały. Nawiasem mówiąc to nie jest moja dobra strona, bo nie umiem grać analogiem ( a Gruby nie umie wyłączyć. O!! ). Od Grubego w NFS też dostał baty , o ile się nie mylę. Następne grał ze mną , no i oczywiście wygrał... ale ja potrenuje i Ha.. wygram !! ;D
Potem Tekken mieliśmy na tapecie. Znów dostał baty ode mnie, chociaż nie byłam w najwyższej formie , bo moje nadgarstki były nadwyrężone wcześniejszą godziną grania. O ! I właśnie to zdjęcie ukazuje mojego najlepszego zawodnika.
LEE CHAOLAN
Nie dosyć , że umie walczyć , to jeszcze przystojny ;D xD
Dwie godziny zleciały tak szybko , że nawet tego nie zauważyliśmy. Jan musiał jechać , ale nie byłby sobą , gdyby czegoś nie zmajstrował. Chciał odciąć mój domek od gazu ;( Nie pomyślał o tym , że woda byłaby zimna i obiadu by nie było, ani gorącej herbatki :(
Aaa... mieliśmy mega breche z Włatców Much. Hehe !! `
__________________________
`bo on jest przyćmiony intelektualnie ... !`