Nie ma nic, o czym mogłabym napisać, a poprawiłoby mi nastrój. Jak narazie wszystko idzie nie po mojemu.
Najpierw Semucha, która mi wyjechała... (o tym nawet nie chce mi sie wiecej pisać, to zbyt trudne), a teraz Gaspar, którego widuje raz na tydzień, bo pracuje na delegacjach. Wyjeżdża w poniedziałek przed 4, wraca w najlepszym przypadku w piątek ok 22... Ledwo sie sobą nacieszymy, a już musi wyjeżdżać z powrotem. To naprawde ciężko tracić tak nagle kontakt z osobami które są Ci najbardziej potrzebne...
A zdjęcie zostało zrobione na potrzeby pamiątki dla Sem. Zostało wydrukowane na koszulce, aby mogła sobie ją ze sobą zabrać i... spać w niej może ? Nie wiem, może z nią zrobić co chce, byleby pamiętała...
Love you, and miss you... both of you.