Schowałeś mnie do wewnętrznej kieszeni marynarki,
najbliżej swojego serca.
Przycisnąłeś dłonią do czarnej,
miękkiej tkaniny,
zachłannymi palcami przytrzymałeś,
palącym pragnieniem targany,
pod cienką tkankę oczu
zaszedłeś mi powieki....
Cisza między słowami.
Zerwane pragnienia.
Mieć Cię chciałam,
przyznaję,
choćby za cenę wzruszenia.
Rozdarłeś na szwach skórę
gwałtownie
lecz pomału
nagle i powoli,
bezlitośnie najczulej
zadając mi tą słabość,
że obnażyłeś zmysły
nie tykając ni razu.