Po dzisiejszej twojej akcji Mev, nie było pocji bym nie przebaczyła... a raczej zapomniała.
Głuptas z ciebie, wiesz?
Zarywać szkołę, by przeprosić, za coś... o czym można powiedzeć zdązyłam już zapomnieć.
Ale włamu na mojego bloga, nie zapomnę. Będę ci to wypominać całą wieczność i jeden dzień dłużej.
Kwiaty stoją na holu, przy kompie. Zapomniałeś, że nie mogę mieć kwiatków... przypominam mam alergię;)
Następnym razem uprzedź, że przyjedziesz... bo na twój widok zaczynam fruwać.
Myślę, że mama zauwazyła co się święci.
Powtórka z przed roku... i tym razem w pełni świadoma jestem naszego pokrewieństwa.
A to tak ładnie nie wygląda... wiesz?
Gorąco, nadal jest zbyt gorąco!
Opaliłam sobie ramiona!!!
Masakra, jutro poprawa sprawdzianu z bioli, kartkówka ze "Świętoszka" i diagnoza z matmy.
Mam ochotę rzucić się z mosu.
Gdyby nie to, że też mnie szantarzujesz moimi zdjęciami, wstawiłabym tutaj jedno z dzisiejszych.
"Niestety" muszę poszpanować fotką z Titi. Bądź co bądź jest słodsza od ciebie.