siedze i czytam sobie wpisy sprzed 3 lat. z kazda przewracana strona, coraz bardziej sie zaskakuje. gdy pomysle sobie, ze nie wyobrazalam sobie innego zycia niz tamnto. ze swiat Dominiki krecil sie wokol kompletnie obcej osoby, nierealnej i zupelnie nieobecnej. chce mi sie z tego niesamowicie smiac. naprawde. i ile sie zarzekalam, nie sobie nigdy nie odpuszcze... bla bla bla. a teraz? jest po prostu wspomnieniem. i koniec koncow dobrym wspomnieniem. i moze wlasnie o to chodzi. ze wraz z uplywajemacym czasem nasza rzeczywitosc sie zmienia. przez jedna osobe, jeden usmiech czy jeden przypadek. nawet nie pamietam siebie z tamtych czasow, jeszcze zamin cokolwiek mialam wspolnego z nim. szalona szesnastka z aparacikiem 5mpix, ktorej jakie kolwiek zdjecia zaczely wychodzic. jaralam sie tym strasznie. i lubilam w tym wszystkim najbardziej odpowiadac na pytanie: ' dziewczyno, jaki Ty masz aparat?!' to byly czasy odkrywania prawdziej przyjazni z moja Natalia, za ta czescia mnie tesknie chyba najbardziej. ale nie ma sie co oszukiwac, nie wroci to juz, choc jak bardzo bysmy tego chcialy. tamtej Dominiki juz nie ma. zostala zeżarta przez ten czas, ktory uplynal.
ale chcialabym wrocic do czasow, kiedy wszystko bylo prostsze. kiedy mialam czas zeby robic zdjecia, siedziec nad nimi godzinami i je przerabaiac. nie bylo martwienia sie o czas przyszly. tylko byly z gory postawione wymagania. idziesz do gimnazjum, teraz idziesz do liceum, zdajesz mature... a teraz co ? ja naprawde nie wiem co chce ze soba zrobic. a czas ucieka...