No więc wczoraj przydarzyła się taka fajna historia...
Moja starsza siostra (Marta) chciała swojemu 2-letniemu synkowi
przygrzać w mikrofali mleko...
No i włączyła mikrofalę, a tam nagle SRU! Wyleciał niebiesko-żółty ogień ze spodu...
I teraz Marta mówi "Co robić?" wyłączyć mikrofalę normalnie i się spalić,
czy wyjąć wtyczkę i się prądem porazić... xD
^zaznacz ten fragment^
I ryzyk-fizyk, wyłączyła wtyczkę...
Na szczęście nic się nikomu nie stało...
Ale co jak co mikrofala miała już jakieś przeszło 15lat :)
No i dziś pojechaliśmy do biedronki i "przypadkiem" zauważyliśmy tam mikrofalę...
Tata na to: "No co? Mikrofala w domu na święta musi być!"
No i dziś mamy oto nowiuśką mikrofalę z biedronki :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A tymczasem przejażdżka z tatą tirem (z placu 600-lecia do Wielowieś 8 :) )
Nie jest źle - za tydzień wraca!
Narazie :)