Stare, stare, stare.
Słońce na podwórku pięknie świeci. Ale jest mokro, więc nie chce mi się wyłazić. Choć i tak pewnie ruszę zadek. Od jakegoś czasu na zewnątrz czuć jesień. I podobno ta pora roku jest dołująca, że nic się nie chce robić. U mnie jest jakoś przeciwnie. Czuję takie ' to zrobię, a to też, no i to ' . Ale, że się nie zabieram do pracy to już kompletnie inna bajka.
Wreszcie nadszedł ten upragniony koniec tygodnia. Jak na razie zdążyłam wrócić do domu i pospać. Ambitnie, szczególnie nawiązując do tego co napisałam wyżej. A, no i pokój ogarnęłam. Powinnam to ogłosić gdzie się da, bo to na prawdę ogromne święto. Jeśli nie jestem już skończonym leniem, to zabiorę się za książkę, szycie, rysowanie, granie.
Ha ha.
nawet tak nie mów nie wspominaj mi więcej
postaram się żeby do mnie nie dotarło
co za niemądry pomysł robisz to celowo