Nie wiem czy to zdjęcie jużtu było, ale mniejsza o to.
To jest naprawdę niewiarygodne. Że potrafię znaleźć sobie tyle zajęć, żeby tylko nie zabrać się do lekcji. Dziś od 15 miałam się uczyć, ale nie, no bo można przecież uszyć bransoletkę, pospać, pograć na gitarze, poczytać. To z jedenj strony mnie rujnuje, a z drugiej buduje. Bo w szkole mam przerąbane, ale w końcu robię coś pożytecznego. Chyba trzeba nazwać jakoś to zjawisko.
Sobotnie urodziny bąbla Agi, jak najbardziej udane. Tylko niepotrzebnie żarłam ten cynamon.
Grr.. Namieszało się. Teraz to już serio nie wiem co myśleć.
I nurzać się w tym. Przeplatać.
Jadąc pod twój dom.
Mało, ale dużo. Za szybko.
Skaczesz z krawędzi.
Ja zrobię to potem.