"Jeśli jutro byłoby wątpliwe, piłbym Tequilę Później dałbym kelnerce jej największy napiwek, posypałbym kreskę i zwinął dwusetkę, wciągnął i wreszcie poczuł dobrze przez chwilę, naładowałbym Berettę i zapalił Cohibę, i zastrzelił komendanta, bo pierdolę policję, później wziąłbym tamtą kelnerkę za zakładniczkę i mówiąc, że jest wolna dał jej w prezencie walizkę, a w niej moja polisę i milion w setkach Które wcześniej bym wyjebał z banku mordując szefa i wychyliłbym szklankę Jacka Danielsa.Gdyby miało nie być jutra, to jest druga wersja,później wyjechałbym S-ką z salonu Merca Ładując cały magazynek w pana prezesa, później tańcząc jak wariat na masce CLS-a, później wsiadłbym i uciekł na bezludne przedmieścia wcisnąłbym gaz i nie martwił o nic, jadąc w ciemności przez las wyłączyłbym reflektory, zadzwonił do ciebie mówiąc, że jestem zmęczony Przeładował broń i przyłożył lufę do skroni I jeszcze wcześniej łyknąłbym trochę Valium i przegrał na wyścigach konnych resztę hajsu i do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekam Chyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka"