Nie rozumiem. Zawsze myślałam, że wkurzają mnie rzeczy. Zacinający się telefon przy wpisywaniu WARSZAWA ŚRÓDMIEŚCIE PKP, na stronie pkp, zacinające się strony internetowe, bo mój laptop jest tak bystry jak woda w kiblu. Włosy, które się kręcą zawsze. Wiatr, który gasi papierosa, milion razy odpalasz.. a tu dupa. Nie, to jest całkiem okej! Nie doceniałam tego. Denerwuję się na widok niektórych oczywiście ludzi. Czemu? Mój mały mózg nie zna odpowiedzi na to pytanie. Mówi żyj, jak chcesz. Mi to wisi. Tobie też to wisi? Nie, Ty się przejmujesz. Każdą głupotą, każdym wyczynem TYCH ludzi, każdym ironicznym uśmiechem. Nawet tym od uroczych murzynów, do których na serio nic nie mam. A jednak. Uciekać od czegoś do czegoś przez coś i po coś. Czasami zapominam nawet jak się nazywam. Ale to przecież nie o tym chcę zapomnieć. Rany, żeby wszystko było takie łatwe, jak dojazd z Dwroca Centralnego na Mokotów. Boli głowa. Ze zmęczenia. Trzeba zachrzaniać jak dzika i nic z tego ne mieć. Wierzę, że będzie niedługo łatwiej. Bo to podobno jest jak gospodarka. Dupa, dupa i jeszcze raz dupa. Nie ma nic, jest na serio słabiutko, a późnej neutralnie i ciągle idzie do góry, wspina się i osiąga cel. Właśnie taki jest mój cel. Każdy ma szanse na normalne życie? Podobno tak. Czasami aż nie wierzę, że jest aż tak ciężko. Z naciskiem na AŻ. Ale to buduje, tak właśnie. Mocna psychika i osobowość. Odporność albo i wrażliwość wzmocniona do maximum. Lepsza odporność.. W sumie.. Czas na rozwijanie jest poza tym. Niedługo sesja, miliony egzaminów, których o dziwo się nie boję. Nowy język. Nie spodziewałam się, że do listy umiejętności dopiszę język hiszpański, czy doświadczenie telewizyjne, księgowe i ubezpieczeniowe. Sama sobie się dziwię w co ja się pakowałam. A nawet nie mam 20 lat. Cieszę się jednak na myśl o warsztatach telewizyjnych. (Tak, na serio się cieszę, czasami umiem się cieszyć) Sylwester niedługo i brak planów, czyli jak co roku będę jadła bitą śmietanę z galaretką i stwierdzę po 2 godzinach, że jest mi bardzo niedobrze. I święta, czyli mnóstwo emocji. I światełek na ulicach. I już są puste Mikołaje z czekolady. Nawet one są puste. Nie wierzę, że moja mama dokładnie 14 listopada już kupiła 3 sztuki. Mikołaj w czerwonym wdzianku, pomarańczowym i różowym (ja się pytam o co chodzi z tym różowym!). Stroją i się na mnie gapią szczerym, jednak pustym spojrzeniem. Tak, jak każdy.
Inni zdjęcia: Po-ciąg. ezekh114Droga patki91gd:) patki91gd:) patki91gd;) patki91gdLas patki91gd:* patki91gd;) patki91gdBella patki91gd:) nacka89cwa