TROUBLE
i krzyk moich oczu - bo czas pochmurny
Do sedna przechodząc, przecież to zabójstwo. Nikogo, ale nie niczego. Istotą myślenia stał się brak myśli. Już nic nie wypada mi widzieć. To takie przyjemne, niepozorne, wymagające pewenego polotu. Żyję na tym świecie wywróconym na lewą stronę. Żyję jakoś tak od wewnątrz.